niedziela, 20 marca 2016

Półmaraton pierwszego dnia wiosny. W Żywcu.

Po długiej przerwie popełnię dziś wpis pełny krytyki dla do tej pory mojego ulubionego producenta butów.
Sama impreza nie odbiegała poziomem od innych tego typu biegów. Organizator nie ustrzegł się jednak wpadek. "Na dzień dobry" zgromadzonych na pięknie odnowionym rynku miasta biegaczy trzeba było wcisnąć w wąskie uliczki. Dlaczego ? Bo baner z napisem "START" ustawiono tak, że sugerował kierunek biegu, a okazało się, że biec będziemy w drugą stronę... Zajęło to kilka minut i tylko "elita" stała niewzruszona w okolicach startu, bo wiadomo, bez względu na kierunek biegu oni zawsze startują z pierwszej linii.
Druga wpadka to pierwszy punkt  piciem. Właściwie to wszystkie punkty regeneracyjne to słabe punkty. Obsługa, pomimo szczerych chęci zwyczajnie nie nadążała. Na pierwszym punkcie nawet się nie zatrzymałem. Już z daleka widziałem jak tworzy się kolejka do picia co oznaczało bezsensowną stratę czasu. Na kolejnych punktach po prostu trzeba było wręcz wyrywać kubki z rąk starającej się młodzieży. Woda i izotonik były bardzo zimne (pogoda ni najgorsza, ale chłodno więc i napoje schłodzone aż zanadto).
Poza tym bieg przyjemy. Spora frekwencja, ładny medal, koszulka (zamiast ręczników).
Kilka obserwacji samych uczestników. Daleki jestem od oceniania kogokolwiek - po prostu zawsze jest coś co wpada mi w oko i skłania do refleksji. Odkąd nie zabieram muzyki na biegowe imprezy, oglądam współuczestników i zastanawiam się nad wybranymi aspektami czynionych obserwacji. Niezmiennie zadziwia mnie styl biegania. Mamy tu wszystko. Od biegających lekko, swobodnie, jakby bez wysiłku przez osobniki pochylone nienaturalnie do przodu, jakby przygarbione, sprawiające wrażenie jakby się skradały, po ekstremalnych pronatorów lub supinatorów biegnących na krawędziach butów, na granicy skręcenia stawu skokowego. Zadziwia mnie też czasem praca rąk u biegaczy, a dziś na trasie spotkałem panią, której ręce pracowały z szybkością i częstotliwością skrzydeł kolibra.
Jeszcze na chwilę wrócę do momentu przed startem. Jak zwykle na takich imprezach obecni są czarnoskórzy biegacze. Dziś stanowili atrakcję i obiekt niezwykłego zainteresowania foto-amatorów, którzy w nadreprezentatywnej liczbie pstrykali im foty z każdej możliwej strony. Jak przybyszom z innej planety. Swoją drogą ich drobna budowa skłania do odruchowej wycieczki do spożywczaka po bułkę z serem bo nie ważą oni chyba więcej niż 35 kilo.
Bieg jak wspomniałem całkiem miły. Jedno wielkie ALE, które to wrażenie psuje to moje nowe Nike Vomero 10.
Wersja 9. była genialna. 10 ma tą samą świetną amortyzację, ale zmieniona cholewka oznacza zmianę rozmiarówki w stosunku do poprzednika i teraz moje 44,5 jest za małe, a kupione 45 okazuje się duże na tyle by pozwalać na ruch stopy w przód i w tył co przysporzyło mi pierwszych od niepamiętnych czasów odparzeń na podeszwie stóp. Obu. Użyte skarpety  to sprawdzone w wielu biegach compres sporty. Bez zastrzeżeń. Tak więc  - "DZIĘKI" #NIKE za dodatkowe wrażenia. Jasne, będą zwolennicy tej odsłony vomero, ja do nich jednak nie należę, a był to mój ulubiony model od lat. Prze lata oczywiście zmieniał się on co rok, nigdy jednak zmiana nie wpływała tak negatywnie na komfort.
A teraz wracam do mojego pobiegowego piwa, a jutro kolejny dzień przygotowań do debiutu w triathlonie....

P.S.
Dla sporej grupy kończących bieg zabrakło medali....zdarza się, ale nie powinno. Kilka osób dziwi fakt, że zwycięzcy dzień wcześniej również zdobywali laury w półmaratonie w Sobótce. Może są świetnie dysponowani, a może kontrola dopingowa by się przydała. A może mają świetną zdolność regeneracji albo świetnego fizjoterapeutę i dietetyka. Dywagacje niczego nie rozwiążą. Dyskusja o startach czarnoskórych trwa w najlepsze. Jakoś w biegach górskich Kenijczyków nie widać. Ciekawe dlaczego. Przecież Kenia oferuje znane wszystkim biegaczom obozy biegowe w stricte górskich warunkach.



1 komentarz:

  1. Wojtek
    impreza fajna, ale niestety nie popisali się w tych trzech kwestiach orgowie:
    kubeczki i woda
    medale (brakło na mecie)
    organizacja startu!
    Z brakującymi kubeczkami na punktach to niestety kolejny raz. Vide https://asiaprosto.wordpress.com/2016/03/20/parcie-na-rekord/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń